Bardzo ciepło wspominam swój rodzinny dom.

Spędzane wspólnie z rodzicami wakacje nad jeziorem, zabawy z braćmi. Niestety tę dziecięcą radość szybko zburzyła wojna. Z dnia na dzień musiałam z małej dziewczynki przemienić się w dorosłą osobę. Ogarniający mnie wówczas lęk pamiętam do dziś.

Wojna się skończyła.

A życie toczyło się dalej. Trzeba było znaleźć dla siebie jakieś miejsce w tej nowej rzeczywistości. Postanowiłam zostać nauczycielką języka polskiego. Humanistyczne zamiłowania stanowiły przeciwieństwo zainteresowań moich braci, mających raczej ścisłe umysły. Ze szkolnictwem byłam związana aż do emerytury. Swój zawód traktowałam jako szczególną misję. Uwielbiałam swoją młodzież, starałam się, jak tylko mogłam, zaszczepić w niej miłość do rodzimej literatury i sztuki.

Piękna mądrość, której jestem wierna do dziś, brzmi: być skromnym i umieć przyznawać się do popełnionych błędów.